* I cóż można rzec? Rozdzielili się. Złamali zasadę.. Niestety zobaczymy jakie konsekwencję poniosą. Vyr leżał nieprzytomny przy walczących bogach, zaś Haold szukał rzeki. Źle myślał, myśląc że jest nie daleko. Zapuszczał się c raz dalej i dalej. Juz miał stracić wszelką nadzieje gdy dostrzegł studnie. Oczywiście w pierwszym momencie. Gdy rozglądnął się dłużej zobaczył parę domów i mieszkańców malutkiej wioski. Mieszkańcy dostrzegli go zapewne i przychylnie widać byli nastawieni*
Offline
Kapłan
*Miał coraz więcej okazji, by się zaprzyjaźnić z ziemią...*
Offline
*Zobaczył malutką wioske zastanawiał się czy nie uzupełnić zapasów*Przyszedłem tylko po wode ale jak juz jestem*Uzupełnił zapasy wzioł wiadro i napełnił je wodą ze studni po czym ruszył tam skąd przyszedł czy tylko dobrą drogą?*
Ostatnio edytowany przez Haold (2009-05-04 21:12:56)
Offline
*Wiadro napełniwszy, zapasy uzupełniwszy, z uśmiechem na ustach ruszył w drogę powrotną. Kroczy, błądził, szukał, wydawało się że zbłądził. Po kilku jednak dobrych godzinach dotarł do swego przyjaciela który przez ten czas zdążył oprzytomnieć w mniejszym bądź większym stopniu*
Offline
Kapłan
*Otworzył lekko oczy i zaczął się patrzeć na kompana i... Zaczął się chichrać* Żartowałem sobie... *Spoważniał* Ale nie bez celu... Chciałem sprawdzić jak się zachowasz i oblałeś... *Wskazał na wzgórze* Podam Ci tylko jeden powód, to stado szakali... Ale... Czekaj to nie szakale! Znaczy szakale, ale nie krwiożercze bestie! To moi druidzi... Ale to mogły być szakale... *Znowu się zaśmiał*
Offline
Najwyraźniej Vyrondaime zrobił swemu towarzyszowi jakiś ciekawy egzamin. Ponoć go nie zdał. A co miało być dalej? Nikt tego nie wiedział. Było jednak wiadome że muszą szybko opuścić to miejsce inaczej zginą. Tropem ich bowiem podążały orki.. Nie mogli ich nawet dostrzec ponieważ byli dosyć daleko. Nie mogli sypiać lecz o tym nie wiedzieli. Było wiadome jednak że muszą czuwać gdyby chcieli sypiać*
Offline
Kapłan
*Po kilku nocach bez snu wrzasnął: * Koniec! Trzeba ruszać! Pierwej tu zginiemy. Miałem faktycznie głupi pomysł... No zabieraj się! Ruszamy!
Offline
*Obaj mężćzyźni ruszyli w dalszą pordróż. Haold zebrawszy swoje manatki ruszył dalej w drogę u boku swego kompana. Podróż przebiegała mniej więcej spokojnie aż do czasu napotkania śladów. Nie zważali na nie zbytnio i po kilku kolejnych dniach dotarli do małej wioski. Stajnia, karczma ratusz i sklep z odzieniem, tyle co tam mogli znaleźć po za domami.*
Offline
Kapłan
*Patrzył na sklep z odzieniem* Pójdziemy? Przydałoby się trochę odświeżyć garderobę... *Spojrzał na karczmę* A potem się napijemy. Co ty na taki plan dnia?
Offline
*Popatrzył na Vyr'a po czym odpowiedział*Karczma oczywiście ,że pójdziemy a do sklepu z odzieniem też*Dodał jeszcze*A jest tu jakiś sklep z bronią lub kowal*Spytał*
Ostatnio edytowany przez Haold (2009-05-20 21:45:06)
Offline